Pierwszy raz, kiedy posłuchałam numeru Daj mi buzi Kupy
Knapa, pomyślałam sobie, o bosz, co to za raper, w sumie robi to dobrze, ale
treść pozostawia wiele do życzenia.
Potem wpadł mi w ucho kolejny numer i
jeszcze jeden i kurczę nie mogłam się powstrzymać przed kupieniem płyty Ludzie
mówią różne rzeczy. Charyzma Knapa mnie porwała.
O czym tam on nawija?
Płyta w dużej części traktuje o tym wszystkim, o czym
raperzy (w większej części) nawijać lubią, czyli o melanżach i trasach
koncertowych, przerwanych rwaniem lasek. Jednak ponadto na krążku znajdziecie
duża przemyśleń na temat otaczającej nas rzeczywistości relacji między ludzkich
i samych ludzi. Jest to w pewnym sensie płyta o szukaniu siebie, w pewnym, bo
raper chyba już dobrze zdaje sobie sprawę ze swoich zalet i wad. Słuchając
kawałków Knapa, doszłam do wniosku, że nie da się go zaszufladkować, z jednej
strony znajdziemy tam teksty mówiące o tym, że lubi melanżować i bez problemu
przeleci jakąś niunię, nawet nie znając jej imienia i w ten sam rejon
niepamięci wrzuci potem jej twarz, a z drugiej jest tutaj naprawdę dużo
trafnych refleksji. Ja tę niejednoznaczność lubię, bo człowiek, który jest
trudny do określenia, jest interesujący, co nie znaczy oczywiście, że zgadzam się
ze wszystkim, co Kuba mówi, dobra z prawie połową jego poglądów się nie
zgadzam, ale z drugą jak najbardziej.
Raperowi na pewno nie można odmówić autentyczności, to
szczera płyta, a Kuba Knap nie udaje ani lepszego, ani gorszego niż jest w
rzeczywistości (chyba, bo osobiście go nie znam). Na krążku znajdziemy kilka osobistych
kawałków, takich jak - Co byś zrobił, kilka w bardziej oldscholowym, agresywnym
klimacie – Jak to się robi. Jest trochę tęsknoty za bliskością i tą ważną osobą - Uwierz, , Znajdę, Nawet, jak ktoś krzyczy i multum kawałków opisujących życie
rapera, czyli o trasach, melanżach, wypalonych blantach, potłuczonych szklankach,
straconych i zyskanych szansach etc, etc - Ze mną, Gdzieś w Polsce.
Jak brzmi Ludzie mówią różne rzeczy?
Brzmi dobrze :P Muzycznie płyta mocno obraca się w funkowych
klimatach, co zresztą sam Knap nie raz przyznał. Chyba jedynym numerem, którego
brzmienie przypomina klasyczne hip hopowe podkłady, gdzie znajdziemy mocniejszy
i nieco szybszy bit oraz wyraźny loop jest Jak to się robi.
Goście Goście
Wśród gości zaproszonych na płytę możemy znaleźć Ero i
Kosiego z JWP, Mondrego i Gupiego, ZTWNP Ferajnę i Ryfę Ri. I tutaj na chwilę
się zatrzymamy, od Ryfy Ri powinnam zacząć, bowiem, jest jedyną kobietą, jaka
miała swój wkład w krążek(muzycznie), jednak najlepsze zostawiła sobie na
koniec. Zwrotka Ryfy Ri wymiata po całości, zarówno jej skillsy, jak i miękki i
niski ton głosu sprawiają, że odpływasz w krainę Funka. Zatem nie jest
tajemnicą, że moim ulubionym numerem z całej płyty jest Każę się światu się bujać, muzykę do kawałka popełnił Jorguś Kiler i chwała mu za to, bo brzmi zajebiście.
A nawet słuchają po raz kolejny płyty, znalazłam sobie nawet
ulubiony wers, który pozwolę sobie zacytować:
Jakbym jedną ręką machnął trasę moich eskapad
To byś spytał czy to sztuka nowoczesna czy trasa
I na tym koniec. Płyta ma u mnie wielki props i polecam ją
Wam posłuchać, a pamiętacie, że na dobrej muzyce się znamJ
Ja nie lubię Knapa i po przesłuchaniu tych kawałków, które wstawiłaś utwierdziło mnie to w tym przekonaniu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
No cóż, to taki raper, którego albo się lubi albo nie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam