hot in here

Przeglądając ostanie posty stwierdziłam że w mich ubraniach permanentnie zagościła czerń, szarość i inny brak kolorów, postanowiłam to zmienić i użyć trochę koloru. Jednak po drobnych wariacjach i przebierankach najwięcej koloru było na butach i torbie, no nie pomijając drobnego melanżu morsko-niebieskiego na bokserce, a reszta dżinsowa jakaś, słowem szarobura, a ja planowałam coś na prawdę walącego kolorem po oczach, żywego, wesołego... Kiedyś kolory gościły na moich ubraniach non stop, koszulki i topy tańczyły w różach, pomarańczach, seledynach i zieleniach, buty tez żyły swoim tęczowym życiem, nawet kurtką i spodniom zdarzało wpaść się w czerwoną czy żółtą kałużę, teraz szafa mieni się odcieniami czerni i bieli, na balansie szarości, czasami jakiś czerwony dodatek się nawinie, ale na ogół to tyle. I kiedy nadchodzi taki moment jak dziś, kiedy po zwiedzeniu szafy stwierdzam, że brakuje mi kolorowych ubrań, postanawiam to zmienić, kupuję coś rzucającego się w oczy, a potem spokojnie wracam do szaro-burej ubraniowej codzienności. Tutaj, po przyjrzeniu się efektu końcowego syntezy moich ubrań, zdając sobie sprawę, że wcale tak kolorowo nie jest jak miało być postanowiłam nadrobić to mega kolorowym makijażem i akurat w tym wypadku byłam zadowolona.

href="https://www.youtube.com/watch?v=GeZZr_p6vB8">