Jako nastolatka byłam okropnie zakompleksiona, właściwie
byłam jednym wielkim, chodzącym kompleksem. Byłam za wysoka, za chuda, miałam
za długie ręce, za szerokie biodra, nieładne palce u stóp itd. W gorsze dni
nawet wydawało mi się, że każda część mojego ciała została pożyczona od
zupełnie innej istoty i posklejana przez przypadek w całość. Oglądając zdjęcia
modelek w czasopismach albo aktorki w telewizji zazdrościłam im, że są takie
piękne, zgrabne, idealne.
Jak patrzę na siebie z perspektywy czasu, zastanawiam się, skąd takie bzdury
brały mi się w głowie, bo w zasadzie wyglądałam po prostu jak przeciętna
nastolatka, no ok, może ciut chudsza od innych swoich koleżanek. Jednak poza
tym wszystko było w porządku, dlaczego więc przez wiele lat torturowałam samą
siebie, wmawiając sobie, że wyglądam okropnie?Byłam święcie przekonana, że powinnam być idealna, mieć idealną sylwetkę, doskonale wyważoną każdą część ciała, śliczną, anielską buźkę i wspaniałe włosy, przy tym być miłą dziewczyną i nienagannym charakterze. O rany! Tylko kto lubi takich idealnych ludzi? I czy oni w ogóle istnieją?
Nie. Zapytajcie jakąkolwiek kobietę na świecie, czy jest zadowolona ze swojego wyglądu? Jeżeli taką znajdziecie, to chwała wam, bowiem każda z nas, nawet miss uniwersa czy Cara Delavigne, ma taką cześć ciała, której nie lubi i którą by chciała zmienić, mimo że innym wydaje się bezbłędna.
Ideały są kwestią świadomości. Wie to każdy facet, który mówi ukochanej osobie, że jest dla niego idealna, czy to znaczy, że bez skazy? Nie, to znaczy, że wszystkie jej zalety i wady składają się we wspaniałą całość. Spytajcie swoich chłopaków, narzeczonych, czy mężów same.
Skąd się biorą kompleksy? Z wielu przyczyn, z masy zdjęć pięknych ludzi (w 95% poprawianych w Photoshopie), którymi zasypuje nas prasa, ze spotów reklamowych, billboardów itd. Show-biznes zawsze kochał piękno, człowiek jest już tak skonstruowany, że lubi piękno i ogląda się za pięknymi ludźmi, jednak w ostatnim czasie pojęcie tego słowa zostało bardzo zawężone. Piękna, czyli szczupła o regularnych rysach twarzy i nic poza to. Nie ma czegoś takiego jak kanon piękna, piękno samo w sobie jest pojęciem abstrakcyjnym, to coś, co nas zatrzymuje i zostaje w naszej pamięci. Tymczasem współczesne społeczeństwo, za naszym przyzwoleniem ograniczyło pojęcie piękna do jednego typu urody, jakby wszystkie kobiety miały być lalkami Barbie, wykonanymi z tej samej formy. To nasza różnorodność jest piękna, nie mówię tu oczywiście o skrajnościach, jak osoby chorobliwie otyłe, czy wychudzone, ale o zwykłych kobietach, które noszą rozmiary od 34 do 44. Nie każda z nas ma predyspozycje, aby nosić rozmiar 36 i wcale nie powinna z tego powodu rozpaczać.
Z czego jeszcze biorą się nasze kompleksy? Między innymi z przekonania, że powinno się być idealnym. Stale mamy do zrzucenia 2-3 kilo, stale powinnyśmy zacząć biegać, stale musimy przestać jeść słodycze i nigdy nie jesteśmy z siebie zadowolone.
Kolejnym doskonałym zakompleksiaczem jest duża waga, jaką obecnie przywiązujemy do naszego wyglądu, jak chyba nigdy przedtem. To jak wyglądamy, stało się głównym punktem odniesienia do naszej osoby, określa nas w oczach niektórych osób w 100 %, jednak takimi ludźmi nie warto się przejmować. Mas media powoli wtłoczyły nam do głów, że wygląd jest bardzo ważny. Ok. jest ważny, ale czy najważniejszy? Nie, jesteś całokształtem, nie tylko ciałem, Boże i piszę to ja, bądź co bądź blogerka modowa.
Myślę, że to główne powody, które pomagają nam wpadać w kompleksy, stawianie wyglądu na kluczowym miejscu w naszym życiu, funkcjonowanie jednego kanonu piękna, pokazywanie w mediach, ludzi o jak to się mówi, miłej aparycji. Jednak jest na to lekarstwo, nie patrz w gazety i telewizje, one pokazuję nieistniejącą rzeczywistość, popatrz na ulice, to po nich chodzą prawdziwi, różni ludzie, tacy jak ty.
Jak ja się pozbyłam swoich kompleksów? To był długi proces, pomógł mi Em i dzięki niemu zaczęłam jakoś łaskawiej na siebie patrzyć, a przede wszystkim skupiłam się na swoich zaletach, zamiast stale dołować się tym, że nie mam talii osy, zaczęłam myśleć w pozytywny sposób, nogi mam ok, włosy też niczego sobie itd. No i przez każdym wyjściem z domu patrzyłam w lustro i mówiłam sobie – wyglądasz świetnie, chociaż nie do końca w to wierzyłam, ale samo wypowiedzenie tego na głos sprawiało, że czułam się lepiej i pewniej.
Jednak najważniejszym
przełomem w moim życiu była zmiana podejścia, ze zdania MUSZĘ BYĆ IDEALNA,
przeszłam na NIE MUSZĘ BYĆ IDEALNA. No bo po co? Ciało to nie wszystko, co mam
do zaoferowania innym, jestem fajna, czasem nawet miła, mam dużo zainteresowań,
nie muszę wyglądać idealnie. Przecież to nie zmieni mojego życia w jakiś
diametralny sposób, wystarczy, że powoli, małymi krokami będę stawała się
lepsza i to nie koniecznie w kwestii tego, jak wyglądam.
Zmiana myślenia była krokiem milowym w moim życiu, od kiedy nie musiałam już być idealna, spadł mi z głowy niesamowity ciężar, a energię, którą marnowałam na zamartwianie się, jak źle wyglądam, wykorzystuję teraz na inne, pozytywne rzeczy, jak np. pisanie bloga. Zatem, zamiast walczyć z sobą, po prostu polubcie siebie, pomyślcie o sobie mniej surowo, bo na pewno każda z was wygląda lepiej, niż jej się wydaje. I pamiętajcie, żadna z nas NIE MUSI BYĆ IDEALNA!
Zmiana myślenia była krokiem milowym w moim życiu, od kiedy nie musiałam już być idealna, spadł mi z głowy niesamowity ciężar, a energię, którą marnowałam na zamartwianie się, jak źle wyglądam, wykorzystuję teraz na inne, pozytywne rzeczy, jak np. pisanie bloga. Zatem, zamiast walczyć z sobą, po prostu polubcie siebie, pomyślcie o sobie mniej surowo, bo na pewno każda z was wygląda lepiej, niż jej się wydaje. I pamiętajcie, żadna z nas NIE MUSI BYĆ IDEALNA!
Chyba każdy tak ma. Też mi się sporo rzeczy nie podoba w moim wyglądzie ale to chyba dlatego że tyle ideałów jest na świecie, których sie naoglądamy w tv i necie ;)
OdpowiedzUsuńte ideały są nieprawdziwe, to fikcja
Usuńnie ma ideałów, ale dążenie do ideału jest moim priorytetem, zarówno w wyglądzie, jak i charakterze, progres musi być
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dążenie i progres są ok, ale nie zapatrzenie się na coś, co nie istnieje i wmawianie sobie, że muszę się dostosować do jakiegoś tam wzorca
Usuńpozdrawiam
Ach te kompleksy, kiedy pomyślę ile tego było to ciarki mi po plecach przebiegają, na szczęście z wiekiem z czasem i nie wiem z czym jeszcze, minęły. Nie, nie jestem ideałem, a kompleksy jeśli jeszcze są, to jakieś maleńkie i kto by się nimi przejmował:):), na szczęście:)!!!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem (ale to wiem teraz, jako nastolatka i młoda dziewczyna byłam nieświadoma:)) ideałów brak!!!!
Zgadzam się, że do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć, do dystansu też :)
Usuńpozdrawiam
ja zawsze powtarzam że urodziłam się aby być zajebistą a nie idealną :D
OdpowiedzUsuńMyślałem, że tylko ja tak mam! ; D
Usuńwywołujesz big smile na mojej twarzy Red:)
OdpowiedzUsuńChyba nie mam osoby, która nie miałabym chociaż jednego kompleksu. Ale masz racje my sami składamy się z zalet i wad. Gdyby wszyscy byli idealni świat byłby nudny. A z tym zdjęciami modelek to większości photoshopa, i mocny makijaż. Na przykład faceci zachwycają się z laskami z playboya, ale jakby je zobaczyli na żywo zmienili by zdanie.
OdpowiedzUsuńNo i właśnie tu zaczyna się problem, patrzymy na takie wystylizowane, umakeupowane modelki, zretuszowane w apincie i wydaje się nam, że tak wyglądają na prawdę, a gdyby nie tony podkładu i photoshop żadna osoba nie miałaby tak idealnie błękitnych oczu...
UsuńPatrząc na twoje zdjecia az ciężko uwierzy ze mogłaś miec kompleksy, haha;)
OdpowiedzUsuńA tak serio to wydaje mi sie ze każdy ma takie chwile, w koncu kazdy lubi czasem troche ponarzekać, ale akceptacja siebie jest ważna:)
no każdy w złe dni, patrzy w lustro i myśli sobie - jak ja wyglądam, gorzej kiedy tak jest co dzień:)
Usuńmądre słowa :) masz rację :)
OdpowiedzUsuńja sama mam kompleksy he
ale to jak każda Kobieta ;)
ja zauważyłam, że kobiety mają większość skłonność do popadania w kompleksy, niż mężczyźni, ile w tym prawdy?
Usuńteż do niedawna byłam jednym wielkim kompleksem...ale teraz już potrafię zaakceptować samą siebie i to czego nie mogę zmienić a pracuję nad tym czym mogę ';)
OdpowiedzUsuńi to jest właśnie złoty środek, chociaż nie każdy umie do tego tak rozsądnie podejść:)
UsuńPo pierwsze - nie to jest ładne co jest ładne, tylko co się komu podoba.
OdpowiedzUsuńPo drugie - najważniejsze to czuć się dobrze ze sobą, reszta nie jest ważna.
Tylko właśnie, że teraz media chcą nam wmówić, co nam ma się podobać:(
Usuńpiękno to pojęcie względne... ważne jest to, co czujemy i jak siebie odbieramy /// dla mnie każdy jest piękny i wyjątkowy / tego się trzymam!
OdpowiedzUsuńdokładnie każdego człowieka pięknym czyni jego dusza i zdolność odczuwania, a nie jego fizyczność
UsuńŚwietny post :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post :) chyba 99% kobiet tak kiedyś miało, na szczęście z wiekiem wyrastamy z tych idiotycznych kompleksów :)
OdpowiedzUsuńdzięki Bogu ! :D
Usuńnikt nie jest idealny;)
OdpowiedzUsuńAle super motywujący post, fajnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :) ♥
Z pewnością zajrzę, dzięki za miłe słowa:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Mądrze piszesz i zgadzam się z Tobą, chociaż sama mam masę kompleksów... :)
OdpowiedzUsuń