Co prawda Londyński tydzień mody skończył się już dawno temu, ba! skończył się już nawet ten ostatni z wielkiej czwórki, w Paryżu, jednak po ostatkach pochorowałam się okropnie. Nie wcale nie mówię o mega kacu, tylko zwykłym przeziębieniu, a dokładniej okropnym choróbsku, które rozłożyło mnie na łopatki, przez co na blogu nie pojawił się żaden wpis w ciągu ostatniego tygodnia. To pierwszy taki przestój od mojego powrotu i mimo że nieraz zbierałam się do tego, aby jednak coś wrzucić, jednak nie dałam rady, ból w kościach, katar i ból zatok całkowicie sparaliżowały moje funkcjonowanie, ale wracam już do żywych i dziś przedstawiam wam spóźnioną relacje z London Fashion Week.
Londyn jest kolejnym miastem z wielkiej czwórki, gdzie
przenosi się cały świat mody, by przez kilka dni lawirować między nowymi
kolekcjami, przez znawców określany, jako nowoczesny, czy taki był w tym roku?
Pojawiło się kilka naprawdę ciekawych prezentacji, mnie najbardziej ujęły
propozycje Brytyjskich marek, bo to one najlepiej prezentują się w eklektycznym Londynie, jesteście ciekawi jakie? Zapraszam na krótki raport.
Tom Ford
To jedyny zagraniczny projektant, który w Londynie przykuł moją uwagę, Ford zaprezentował kolekcję, która łączy w sobie sportowy szyk i klasyczne rozwiązania. Pojawia się dużo różnorodnych faktur, futra, lakierowana skóra, subtelny aksamit i dżersej, oraz heterogeniczne motywy, od wcześniej wspomnianych sportowych, przez motywy zwierzęce, klasyczną elegancje i nowoczesne sylwetki. Jest to kolekcja, która z pewnością odpowie na potrzeby kobiet o wielu gustach. Ja pokochałam tę kolekcję chyba za to, że łączy moje dwa ulubione trendy, czyli niezobowiązującą elegancję i sportowe akcenty, a cekinowa sukienka z nadrukowanym numerem po prostu rządzi.Christopher Kane
U tego projektanta wrażenie na mnie zrobiło jego podejście
do faktur, w których Kane widzi możliwości dalekie od szablonowego myślenia.
Kane z łatwością nagina, załamuje i geometryzuje formę, za jej pomocą tworząc
subiektywną wizję mody. Jest to kolekcja niemal futurystyczna i zarazem
niezwykle kobieca, kolorystycznie stonowana, szarości, czerń, biel i beże
przełamują gdzieniegdzie piękne, roślinne printy. Te wszystkie fantazyjne
sukienki pełne fałd, kontrafałd i udrapowań, swetry o niekonwencjonalnych
splotach po prostu zapierają dech w piersi.
Vivienne Westwood Red Label
Westwwod kocham przede wszystkim za punka, jako miłośniczka tego stylu i wszelkiego łamania konwencji, zwłaszcza w modzie, uwielbiam ją, za tworzenie czegoś nowego. Vivivenne, nazywana punkową królową mody, cały czas nawiązuje do przeszłości i ta tendencja ujawnia się również w tej kolekcji, na wskroś angielskiej. Płaszcze o klasycznym kroju, dużo kraty, subtelne kobiece garnitury i pancha, nawet osobiście dopatruję się inspiracji New Lookiem Diora. Vivienne Westwood klasyczna i subtelna jak nigdy przedtem.
Burberry Prorsum
Christopher Bailey zaprojektował jedną z najradośniejszych kolekcji prezentowanych podczas tygodni mody, zamiast jesiennie było iście wiosennie, czyli kolorowo, kwieciście i zwiewnie. Na wybiegu mogliśmy podziwiać fantastyczne wzornictwo niemal z catwalków Etro, pastelowe kolory w towarzystwie beżowych i brązowych płaszczy, inspiracje folkiem, subtelne i kobiece sukienki, piękne, ozdobne chusty noszone na sto sposobów i Ikony modelingu z Edie Campbell i Carą Delevigne na czele. Radość, energia, kobiecość i powab w najdelikatniejszym opakowaniu świata, tak można opisać kolekcję marki, jednak Burberry w takim kierunku poszło już w poprzednim sezonie. Ja jestem absolutnie zachwycona i gdyby było mnie stać z chęcią kupiłabym przynajmniej połowę kolekcji, a że Isabellą Blow nie jestem, to pozostaje podziwiać i czerpać natchnienie.Topshop Unique
Marka na sezon jesienny propaguje look à la Bad girl, może jestem stereotypowa, ale mnie Bad girl kojarzy się ze skórą, podartym dżinsem, dużą ilością metalowej biżuterii i seksownymi mini, widać wizja moja i designerów Topshop si\ę rozmija. Co prawda pojawiły się tam długie kozaki (czyli jest seksowny akcent) ciemne akcenty, czyli czerń, grafit i szarości (wiadomo jak Bad girl obowiązkowo czerń) i mocny makijaż w formie smokey eye, jednak mnie ta kolekcja nie kojarzy się z Bad girl, whatever, jest mimo wszystko interesująca. Proste, dopracowane kroje, dużo przykuwających uwagę kolorów i nowoczesne streetowej sylwetki, jak na markę high street przystało. Ponadto uwielbiam warstwy, a tych tu nie brakuje.
A wam co w Londynie się spodobało? Czy może jesteście czymś
rozczarowani? Piszcie, bo z chęcią poznam wasze opinie.
Mnie najbardziej się podoba kolekcja Topshop Unique :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
ja cenię Tophop za łączenie nowoczesności z subtelnym angielskim stylem
UsuńTom Ford <3 Wielkie dzięki za odwiedziny! Pozdrawiam ; )
OdpowiedzUsuńprzyjemność po mojej stronie
Usuńpozdrawiam
Bardzo fajny post ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
radlewski.com
Facebook
cieszy mnie niezmiernie, ze ci się podoba
UsuńTom Ford i Topshop Unique :)
OdpowiedzUsuńmnie uwiodły w tej kolekcji elementy sportowego stylu:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuń