Tytuł, okładka, wszystko, czym sugerujemy się, sięgając po
książkę, nie znając jej autora, wyraźnie wskazywało na książkę o miłości. Czy
wskazania te były słuszne? I tak i nie.
Niccolo, młody Włoch zostaje właśnie zostawiony przez swoją dziewczynę Alessie, niedawno umarł jego ojciec, a siostry mają naturalny talent do pakowania się w kłopoty, wyjść z impasu ma ,mu pomóc Gruby, kumpel, który umie załatwić wszystko.
Akcja książki jest dosyć łatwa do przewidzenia, autor niestety nie dołożył
starań, aby dopieścić czytelnika. Bohaterowie są wręcz typowi, Gruby to
podrywacz i kręt, Nikolo,
to porządny facet, Pepe
z kolei to typ spod ciemnej gwiazdy, który każdy z nas omijałby szerokim
łukiem, a kanon takich typów u Mocci
jest szeroki. Autor między wątki stara się wpleść, również retrospekcje
zmarłego ojca, jednak robi to zbyt dosłownie, zamiast poruszyć czytelnika, nie
wywiera na nim żadnego wrażenia. Zresztą typowy włoski patriarchat przemawia
przez całą książkę, we Włoszech bowiem cały czas ojciec zajmuje szczególne
stanowisko w rodzinie, jest jej głową i opiekunem, to on wszystko załatwia, a
kobiety są przez niego mocno zdominowane.Niccolo, młody Włoch zostaje właśnie zostawiony przez swoją dziewczynę Alessie, niedawno umarł jego ojciec, a siostry mają naturalny talent do pakowania się w kłopoty, wyjść z impasu ma ,mu pomóc Gruby, kumpel, który umie załatwić wszystko.
Mimo tych wszystkich wad książkę się czyta bardzo dobrze i szybko, a momentami nawet jesteśmy niecierpliwi dalszych wydarzeń, ja o dziwo z chęcią powracałam do lektury. Przewracamy kartkę, za kartką i mamy wrażenie, że czytamy zapiski młodego mężczyzny, a autor to ponad pięćdziesięcioletni mężczyzna. Byłam zaskoczona, że ktoś kto ma ponad pół wieku na karku może napisać tak lekką, radosną i pełna młodzieńczej energii książkę, tej umiejętności mogę Federico Mucci pogratulować. Jednak to chyba jedyne zalety „Chwili szczęścia”.
Cała książka jest jakby sucha, autor podaje dużo informacji, opisuje nawet uczucia głównego bohatera, ale nie zgłębia się w nie. Pisarz chce złapać za wiele srok za ogon na raz, używa bardzo wielu środków, rozmieszcza je blisko siebie, nie daje czytelnikowi szansy, aby w spokoju każdy przetrawił, zupełnie, jakby marszand chciał powiesić za dużo obrazów na jednej ścianie. Czytamy „Chwilę szczęścia”, ale lektura ta, w zasadzie nic w nas nie pozostawia, jest nijaka.
Jeżeli jednak czuje się przytłoczeni i zmęczeni codziennością, sięgnijcie po tę książkę, jest to lekka i przyjemna lektura, która zabierze was, choć na chwilę do słonecznych i pięknych Włoch, pozwoli zapomnieć i rzeczywistości, no i niestety nic poza tym. „Chwilę szczęścia” czytamy dla relaksu.
Nie sądzę, że ją kiedyś przeczytam, dziś wypożyczyłam sporo książek dla mamy, może sama coś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńDobra recenzja
Ciekawa książka, może się skusze :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie :)
eh:)
UsuńFajna recenzja :) Świetny post! Z niecierpliwością czekam na następny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
mystersdaria.blogspot.com
Jeśli mój blog Ci się spodoba zaobserwuj go , a na pewno się odwdzięcze ;) .
z chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńhttp://delavie-paula.blogspot.com ♥
Książka przede mną, czeka już na mojej półce. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńA ja jestem bardzo ciekawa Twojej opinii o niej:)
Usuńpozdrawiam
Nie czytałam jeszcze :D
OdpowiedzUsuńNo i kolejna fajna książka do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja - zaciekawiłaś mnie
Zaciekawiłaś? Przecież recenzja raczej nie jest pochlebna?
UsuńKocham jego ksiazki ! :)
OdpowiedzUsuńNo niestety nie mogę powiedzieć tego samego:(
Usuńpozdrawiam
Lekkie książki mają duży plus relaksują, jednak ja wole książki innego typu. Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńJa też preferuję na ogół cięższą lekturę?
UsuńCzytałam, rewelacji nie ma :(
OdpowiedzUsuńHey!
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką Federica Mocci. Jeśli jesteś/ jesteście (czytelnicy) zainteresowani jego twórczością zapraszam do grupy na facebooku. Federico Moccia Poland.
https://www.facebook.com/groups/263702097172151/